Wyschnięta droga…

25 kwietnia 2019

To zdjęcie to wyschnięta droga na peryferiach Gdańska. Nie pada trzeci tydzień. Prognoza pogody na najbliższe dni nie zapowiadają deszczu. Strażacy już teraz jeżdżą na sygnale od pożaru do pożaru. Rolnicy liczą straty. Spacerując po lesie miałam jeszcze jedno spostrzeżenie: mniej słychać ptaki. Nic dziwnego – sucha wiosna to brak larw i owadów, brak żywności to głodne pisklęta w gniazdach.

To nie jest jednorazowa anomalia pogodowa. To jest nowy standard. Polska robi się coraz cieplejsza, coraz bardziej sucha i to wcale nie są dobre wiadomości. Sucha wiosna oznacza mniejsze zbiory, a mniejsze zbiory to wyższe ceny żywności, które uderzą w polskie rodziny. Większe zagrożenie pożarowe dla lasów i upraw jeszcze powiększy straty.

W dłuższej perspektywie cieplejszy klimat oznacza zalewanie obszarów przybrzeżnych. W naszym regionie oznacza to, że będziemy musieli pożegnać się na zawsze z częścią Żuław i dużą częścią gminy Kosakowo; Hel zamieni się w archipelag, a Jezioro Żarnowieckie stanie się zatoką, zaś pod wodą znikną łąki wokół Piaśnicy. Może dzisiaj właścicieli pensjonatów cieszy perspektywa ciepłego lata, ale co powiedzą, gdy morze podejdzie pod progi ich domów?

Parafrazując klasyka, to „ludzie (Polacy) ludziom (Polakom) zgotowali ten los”. Polska jest jednym z największych w trucicieli – jeśli chodzi o CO2 w przeliczeniu na obywatela i jednostkę PKB. Nie tak wielkim jak Niemcy, czy (poza Europą) USA, Kanada, Chiny, ale nadal bardzo dużym. Truje nasza energetyka, oparta przede wszystkim na węglu, ale truje także transport i „mała emisja” – czyli przede wszystkim przydomowe piece.

Co mogę zrobić jako posłanka i kandydatka do Parlamentu Europejskiego?
Po pierwsze, odejść od węgla i postawić na niskoemisyjne źródła energii.
Po drugie, retencjonować wodę – budować nowe zbiorniki retencyjne i elektrownie wodne. W tym szczytowo-pompowe, które przechowają energię z farm wiatrowych. Wiatraki (także na terenach przybrzeżnych) dają prąd wtedy, gdy wieje, ale żeby w pełni odejść od źródeł kopalnych potrzebujemy ten prąd zmagazynować także na okres, kiedy nie wieje.
Po trzecie, środki inwestycyjne w rolnictwie skierować na nawodnienia, ochronę przeciwpożarową oraz zmianę upraw, aby rolnicy mogli dostosować gatunki i odmiany roślin do zmian klimatycznych. I po czwarte – sprawić, aby „zielona rewolucja” służyła regionowi: aby to u nas, na Pomorzu, powstawały fabryki elektrycznych samochodów, paneli fotowoltaicznych nowej generacji, energooszczędnych materiałów i wiatraków offshore.

Chowanie głowy w piasek (jak ten na zdjęciu), zaklinanie rzeczywistości i opowiadanie, że globalnego ocieplenia nie ma albo że nas nie dotknie już nie działa.

Social media

Pin It on Pinterest